
Aleksander Sikora jest dziś jednym z najpopularniejszych prezenterów w naszym kraju. Gospodarz “halo tu polsat” gościł ostatnio w podcaście, gdzie otworzył się na temat swojej drogi zawodowej. Okazuje się, że studiował kierunek zupełnie niezwiązany z pracą w mediach. Zdradził także, że ciągle może liczyć na wsparcie rodziców, którym jest wdzięczny za… krytykę.
Aleksander Sikora od lat związany jest z branżą medialną. Mało kto jednak wie, że ceniony prezenter ma wykształcenie, które zupełnie nie jest związane z jego działalnością zawodową. Sikora ukończył bowiem biologię i geografię na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi oraz zarządzanie na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wszystko z dość prozaicznego powodu.
Prezenter gościł ostatnio w podcaście Uli Grabowskiej, gdzie na pytanie o to, co się stało, że wylądował na biologii, odpowiedział wprost:
“Po prostu nie dostałem się na te studia, na które chciałem pójść. Ja chciałem pójść na dziennikarstwo na UJ. (…) Byłem tak nieszczęśliwy, że poszedłem na tę biologię za znajomymi, którzy powiedzieli, że oni idą na biologię i geografię (…). A ja dla towarzystwa stwierdziłem: a dobra, to idę z nimi” – przyznał 30-latek.
Aleksander Sikora potwierdził doniesienia. Faktycznie skończył podjęty kierunek, ale nie czuł się tam dobrze, ciągnęło go do pracy w mediach.
“Stwierdziłem, że to nie jest jednak mój świat” – podsumował.
Sikora przyznał, że skończył studia także przez wzgląd na rodziców, którzy wymarzony przez niego zawód uznali za dość niepewny. W trakcie nauki mężczyzna chodził na rozmaite castingi i zdarzało mu się otrzymywać zlecenia na ekranie. Pracował na przykład jako prezenter w stacjach muzycznych, ale ma na swoim koncie także występ w teledysku.
“Dla moich rówieśników na tej biologii, geografii tam na UJ to było coś. Wszyscy wykładowcy, wszyscy w sekretariacie wiedzieli, że pracuję w telewizji, no to wtedy było coś” – mówił Sikora w rozmowie z Grabowską.
Mężczyzna podkreślił także, że rozpoznawalność nie namieszała mu w głowie. Wszystko dlatego, że rodzice dbali o to, by wciąż mocno stąpał po ziemi.
“U mnie zawsze był konkret. U mnie zawsze rodzice mówili: ‘Dobra, fajnie, ale możesz jeszcze nad tym popracować. (…) Fajnie tu wypadłeś, ale byłeś kijowo uczesany’. (…) Ja przez tę krytykę, kiedyś bardzo się obrażałem. Pomyślałem sobie później, że to dzięki temu jakoś mnie tak ustawiło w ryzach rzeczywistości, że ja nigdy się nie odkleiłem (…)” – przyznał.