
Katarzyna Zillmann i Julia Walczak rozstały się w atmosferze skandalu
Rozstanie Katarzyny Zillmann i Julii Walczak od wielu dni wywołuje wiele emocji. Wszystko dlatego, że w sieci pojawiły się materiały z imprezy, po której wioślarka razem z programową partnerką – Janją Lesar – wraca do domu, nie szczędząc sobie przy okazji czułych gestów.
Po tym wydarzeniu internauci szybko połączyli kropki i wysnuli wniosek, że Katarzyna nie była wobec Julii uczciwa. Kajakarka miała dość takich plotek i właśnie zabrała głos. Wyjaśniła, że powód ich rozstania nie jest związany ze zdjęciami zrobionymi przez paparazzo.
Basia Bursztynowicz nie odezwała się do Kaczorowskiej. Przedstawiła ważne powody
Julia Walczak udostępniła oświadczenie. Czuła się zobowiązana, by wyznać prawdę
Julia udostępniła w social mediach oświadczenie:
“Drodzy Wszyscy, (…) czuję się zobowiązana zabrać głos. Zabieram głos z szacunku do naszej relacji, jak i do prawdy, której media nie znają i od ostatnich kilku dni szerzą dezinformację. (…) Narracja, która powstała w ostatnich kilku dniach nie oddaje prawdziwego przebiegu wydarzeń” – napisała.
Następnie Walczak zapewniła, że rozstanie nastąpiło długo przed opisywaną w mediach imprezą. Między Kasią a Julią nie pojawiły się zgrzyty:
“Rozstałyśmy się kilka tygodni temu w pokojowych warunkach, a w poniedziałek działałam pod wpływem emocji (…)” – dodała, nawiązując do udostępnienia przez siebie komentarza na temat nieaktualnej relacji.
Na koniec Julia podkreśliła, że z Kasią łączy ją długa historia i nadal mają do siebie szacunek:
“Nadal jesteśmy w kontakcie i darzymy się szacunkiem. Dziękuję wszystkim, którzy wykazali się empatią i powstrzymali się od pochopnych ocen” – podsumowała.
Katarzyna Zillmann też zabrała głos po aferze. Zwróciła uwagę na jedno
Warto przypomnieć, że wcześniej głos w tej sprawie zabrała Katarzyna Zillmann, która szybko zwróciła uwagę na to, że ludzie źle intepretują sytuację pań.
“To nie jest takie czarno-białe. (…) Nigdy nie powiem nic złego o Julii. Tego nie podkręcajcie, że ja mam zamiar zrobić z niej kogoś złego, bo absolutnie nic złego o niej nie powiem w życiu. Ja noszę (…) swoje winy, a teraz muszę to przemielić w sobie” – wyznała otwarcie za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Nieco później – nieco enigmatycznie – uzewnętrzniła się, że ceni sobie swobodę:
“Za nic nie stonowałabym swoich prawdziwych barw. Dla mnie liczy się euforia i wolność. Jeżeli z drugiej strony ma się pojawić duży opór… trudno. Nie pierwszy, nie ostatni taki przypadek”.